Najpiękniejsza książka jaka została kiedykolwiek napisana. Najpiękniejszy film jaki został kiedykolwiek wyreżyserowany. Najpiękniejszy soundtrack jaki został kiedykolwiek stworzony.
Brak słów by opisać cudowność książki, filmu, i muzyki.
Każda z tych części to temat na wielogodzinne dyskusje.
Pozdrawiam wszystkich urzeczonych niesamowitym klimatem tej produkcji.
Kamienia milowego XX wieku, jeśli chodzi o literaturę, kinematografię, i muzykę.
dzięki za pozdrowienia. Co prawda nie jest to mój ulubiony film, ale nie dziwię Ci się, że tak uważasz jak napisałem. Co do książki to jest to rzeczywiście najlepsza powieść jaką kiedykolwiek czytałem. Soutrack też jest bez watpienia jednym z najpiękniejszych.
Swoją drogą Nino Rota NIE napisał jednego z najsłynniejszych motywów muzycznych filmowych w historii kina po lekturze scenariusza "Ojca chrzestnego" (bądź jego seansie), lecz do filmu "Fortunella" (1958). Stąd m.in. słuszna dyskwalifikacja do Oscara za muzykę oryginalną.
Casus a la Ennio Morricone (muzykę do "Magdaleny" (1971) Kawalerowicza wykorzystano w bardziej znanym "Zawodowcu" (1981) z J.-P. Belmondo),
lub Michał Urbaniak (kompozycję z filmu Piotra Łazarkiewicza użyto w słynnym "Długu" (1999) Krzysztofa Krauze).