Taki oto tytuł dali polscy tłumacze temu filmowi. Bardzo oryginalny, nie powiem.
A tenże film?
Oceniam go jako całkiem dobrą komedię, w stylu Mela Brooksa (na marginesie - Ezio Greggio, reżyser i gł. bohater filmu jest przyjacielem Brooksa, grał epizodziki w jego filmach, tak jak i Brooks w m.in. "Milczeniu bardów" tegoż). Humor tutaj nie jest może wyśmienity, ale jako komedia film ogląda się z satysfakcją, potrafi momentami rozbawić, całkiem sympatyczny. W drugoplanowych rolach pojawiają się ulubieni aktorzy Brooksa - Rudy DeLuca (także scenarzysta) oraz Ron Carey.
7/10