Film miał niewielki budżet (co widać), ale to aż tak mi nie przeszkadzało. Bardziej mi przeszkadzał główny bohater. Don Wilson, mimo, że jest dobrze zbudowany i wyćwiczony, moim zdaniem, wygląda jak pipka, a gra jeszcze gorzej... Oglądając ten film z przymróżeniem oka (albo z piwem w ręku), można się na nim dobrze bawić.