..choćbym nie wiem ile świetnych produkcji po drodze obejrzała. Może to ten klimat, atmosfera nostalgii, może muzyka ukochanego Ennio Morricone, tutaj zawsze wracam. I o ile bardzo rzadko się wzruszam, to "Dawno temu w Ameryce" zawsze kończę ze z zapartym tchem i łzami w oczach. Ot, taka moja refleksja.
Mam to samo.. :) W moim przypadku, to chyba efekt wieku, przemijania i tęsknoty za tym co już nie wróci.. Piękna historia i chyba najlepszy film jaki kiedykolwiek widziałem, a kocham kino i przez 47 lat widziałem ich naprawdę sporo ;)