moim zdaniem żona Franka.
Nie dość, że sprawiała wrażenie wrednej, zarozumiałej i wszystko wiedzącej baby (krzywo się
patrzyła na narzeczonego swojej córki, chociaż nie miała pojęcia, czym on się zajmuje; poleciała
na ustawionego faceta z wielkim domem). A najgorsze było to jak pocieszała swoją siostrę
(matkę Leo), a jednocześnie sama podjudzała Franka, aby się nim "zajął". Jak to ma być
żona/siostra to ja dziękuję. A najlepsze jest to, że jej i tak się wszystko upiekło.
Matka Leo wpadła w stan przedzawałowy
Mąż poszedł siedzieć
Córka zginęła
Leo nie dowiedział się, że ona również podpuszczała na niego swojego męża
A na nią nikt nic nie miał i dalej pewnie udaje, że wszystko jest ok. W oczach swojej siostry i Leo
uchodzi za porządną i troskliwą kobietę. W dodatku sama przejmie cały majątek po swoim mężu, który poszedł siedzieć na zapewne grube lata.
Tacy ludzie są jeszcze gorsi niż tak Willie, bo wszystko uchodzi im na sucho, a są najbardziej
toksycznymi ludźmi na jakich można trafić...